NEON LIGHTS - MAKIJAŻ AWANGARDOWY + RECENZJA CIENI HEAN HIGH DEFINITION (WIOSNA-LATO)
Nasycone, kolorowe cienie wprawiają wizażystki największy zachwyt i najładniej wyglądają w paletkach :). Z drugiej strony - są najrzadziej używane i mamy wobec nich wysokie wymagania - oczekujemy trwałości, intensywnej pigmentacji i konsystencji zapewniającej "czystą" pracę. W swojej kolekcji mam sporo neonów. Najnowsze - to wkłady Hean High Defintion. Czy spełniają powyższe oczekiwania?
Powyższy makijaż prezentuje, co można "zmalować" dzięki tym cieniom. Chciałam przedstawić zarówno fenomenalną pigmentację (stąd awangradowe "maziaje"), jak i możliwość efektywnego łączenia kolorów (makijaż oka). Przyjrzyjmy się najpierw samym cieniom:
Hean proponuje nam 8 intensywnych kolorów cieni (ja mam 6 :)), zarówno czystych jak i zgaszonych. Moim ulubieńcem jest nr 973 - intensywna fuksja, która od razu wykorzystałam do "zmatowienia" różowej pomadki. Pigmentacja - rewelacyjna, cienie są pudrowe, "kredowe" przez co trochę się osypują w trakcie nakładania. Jednak już po nałożeniu długo trzymają się powieki. Ładnie się rozcierają, można je dowolnie mieszać tworząc nowe kolory lub płynne przejścia.
Jak prezentują się na powiece?
Cienie nałożyłam bezpośrednio na bazę (również Hean - Stay On) wymieszaną z odrobiną jasnego korektora. Jasna, czysta baza dodatkowo podbija kolor. Cienie nakładałam najpierw wklepując je w powiekę, potem delikatnie rozcierając mokrym pędzlem. Użyłam suchych pędzelków - kolory nałożone "na mokro" są jeszcze intensywniejsze - można namalować w ten sposób idealną, kolorową kreskę.
Do makijażu użyłam również cieni wypiekanych Hean Colour Celerebration - fioletu i turkusu oraz wkładu High Defintion nr 854 do rozświetlenia łuku brwiowego.
Z kolei kolorowe "maziaje" nałożyłam palcami bezpośrednio na czystą skórę - z wyjątkiem twarzy, nie była ona pokryta bazą ani podkładem. Cienie "niemal" świecą niczym neonowe światła - po raz kolejny: jestem zachwycona ich pigmentacją! :)
Cienie pozwolą Wam na stworzenie wielu kreatywnych makijaży, nadadzą się również do codziennego użycia (więcej o zastosowaniu intensywnych kolorów pisałam TUTAJ). Świetnie nadadzą się też do tymczasowego "farbowania" włosów. Jeśli chcecie zrobić sobie np. różowe ombre, potrzyjcie końcówki cieniem i utrwalcie lakierem.
Powyższy makijaż prezentuje, co można "zmalować" dzięki tym cieniom. Chciałam przedstawić zarówno fenomenalną pigmentację (stąd awangradowe "maziaje"), jak i możliwość efektywnego łączenia kolorów (makijaż oka). Przyjrzyjmy się najpierw samym cieniom:
Od lewej: 973, 974, 971, 975, 976, 972
Hean proponuje nam 8 intensywnych kolorów cieni (ja mam 6 :)), zarówno czystych jak i zgaszonych. Moim ulubieńcem jest nr 973 - intensywna fuksja, która od razu wykorzystałam do "zmatowienia" różowej pomadki. Pigmentacja - rewelacyjna, cienie są pudrowe, "kredowe" przez co trochę się osypują w trakcie nakładania. Jednak już po nałożeniu długo trzymają się powieki. Ładnie się rozcierają, można je dowolnie mieszać tworząc nowe kolory lub płynne przejścia.
Jak prezentują się na powiece?
Cienie nałożyłam bezpośrednio na bazę (również Hean - Stay On) wymieszaną z odrobiną jasnego korektora. Jasna, czysta baza dodatkowo podbija kolor. Cienie nakładałam najpierw wklepując je w powiekę, potem delikatnie rozcierając mokrym pędzlem. Użyłam suchych pędzelków - kolory nałożone "na mokro" są jeszcze intensywniejsze - można namalować w ten sposób idealną, kolorową kreskę.
Do makijażu użyłam również cieni wypiekanych Hean Colour Celerebration - fioletu i turkusu oraz wkładu High Defintion nr 854 do rozświetlenia łuku brwiowego.
Z kolei kolorowe "maziaje" nałożyłam palcami bezpośrednio na czystą skórę - z wyjątkiem twarzy, nie była ona pokryta bazą ani podkładem. Cienie "niemal" świecą niczym neonowe światła - po raz kolejny: jestem zachwycona ich pigmentacją! :)
Cienie pozwolą Wam na stworzenie wielu kreatywnych makijaży, nadadzą się również do codziennego użycia (więcej o zastosowaniu intensywnych kolorów pisałam TUTAJ). Świetnie nadadzą się też do tymczasowego "farbowania" włosów. Jeśli chcecie zrobić sobie np. różowe ombre, potrzyjcie końcówki cieniem i utrwalcie lakierem.
BACKSTAGE ;) : Moje dwie "asystentki" nie mogły wyjść z zachwytu nad kolorami i również postanowiły się pomalować ;).
Cienie możecie kupić TUTAJ. Są dostępne zarówno w formie wkładów do palet jak i w pojedynczych opakowaniach.
Jejć, bardzo mi się podoba! :)
OdpowiedzUsuńwyglądają cudownie, ale nie wiem czy sama potrafiłabym zrobić z nich ładny makijaż :)
OdpowiedzUsuńŚliczny ! Może się kiedyś na taki odważę :))
OdpowiedzUsuńPiękne, świetnie się prezentują! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na makijaż :)
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia;) Zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńbardzo kreatywnie, a sam makijaż super ;-)
OdpowiedzUsuńŚwietna praca, piękne kolory... ale racja, takie neonówki raczej na co dzień są bezużyteczne. Natomiast są idealne do sesji zdjęciowych i specjalne okazje.
OdpowiedzUsuń