PROMIENNA CERA W 3 MINUTY – RECENZJA PĘDZLA DUO FIBER SENSE&BEAUTY
Duo fiber, popularnie zwany „skunksem” to pędzel z dwóch
rodzajów włosia, którego górna, syntetyczna warstwa jest rzadsza od dolnej,
zazwyczaj naturalnej, przez co doskonale nadaje się do nakładania wszelkich
kosmetyków w płynie, żelu czy musie.
W szkole wizażu, często używałam tego pędzla do aplikacji
różu prasowanego – trik pozwalał uzyskać niezwykle naturalny i miękki efekt
„uszczypniętego policzka”. Ostatnio przypomniałam sobie o tej metodzie i
stwierdziłam, że w mojej kolekcji pędzli brakuje „skunksa”, którego wielkość
byłaby odpowiednia do modelowania policzków.
Ideał przypadkiem znalazłam w drogerii HEBE :). Niepozorny,
w dodatku przeceniony pędzelek zwrócił moją uwagę oryginalnym trzonkiem –
perłowo-białym z „diamencikiem” tuż przy skuwce. Wydawał mi się trochę
kiczowaty, ale zmieniłam zdanie, gdy zobaczyłam jak pięknie prezentuje wśród
nudnych, czarnych pędzli ;). Bez wahania wrzuciłam go do koszyka, z zamiarem
przetestowania w domu.
Pędzel do zadań specjalnych, SENSE&BODY, cena promocyjna:
6,90 zł
Zakup okazał się strzałem w dziesiątkę! Pędzelek ma
mięciutkie, sprężyste włosie, jest solidnie wykonany i w kilka minut
wyczarowałam przy jego pomocy efekt gładkiej, promiennej cery.
Opisując kolejne etapy powstawania makijażu, przedstawię
zalety mojego nowego duo fiber’a.
1. Płynny podkład (na zdjęciu podkład matujący Mary Kay
Beige 2)
Zgodnie z oryginalnym przeznaczeniem pędzla postanowiłam
nałożyć nim płynny podkład. Przed użyciem należy zmoczyć włosie i delikatnie je
osuszyć, tak, by było lekko wilgotne. Pędzel rozprowadza podkład tak idealnie
cieniutką warstwą, że równać się może z natryskową aplikacją makijażu! Efekt
jest fantastyczny – równomierny i naturalny. Mam również wrażenie, że matujący
podkład rozprowadzony przy użyciu skunksa jest bardziej matowy i ten efekt
utrzymuje się znacznie dłużej, niż przy innych metodach aplikacji.
2. Róż w kamieniu (na zdjęciu róż Essence z limitowanej
edycji Miami Roller Girl)
Róż rozprowadzam osuszonym pędzelkiem, koncentrując się na
tzw. „jabłuszkach” – miejscach, gdzie naturalnie pojawiają się rumieńce.
Następnie delikatnie rozcieram kolor w stronę skroni. Rozmiar pędzla pasuje
idealnie do wielkości policzka, aplikacja jest szybka i precyzyjna. Efekt jest
dokładnie taki jakiego oczekiwałam – naturalny, „wtopiony” w skórę i miękki.
3. Rozświetlacz w kamieniu (na zdjęciu Mary Kay pink
stardust)
Wisienka na torcie – czyli rozświetlacz, który uwypukla
policzki i nadaje twarzy promienny wygląd. Tu najważniejszy jest umiar, więc
przerzedzone włosie sprawdza się idealnie. Pędzel trzymam skośnie i mocniej
przyciskam go do skóry, punktowo nakładając rozświetlacz nad linią różu. Potem
rozcieram okrężnymi ruchami w stronę skroni.
Producent zachwala produkt jako „pędzel do zadań specjalnych”
i trudno nie zgodzić się z tą opinią. Pędzelek jest uniwersalny i sprawdza się rewelacyjnie
w każdej roli – myślę, że bez trudu wykonałabym nim cały makijaż. Moje klientki również są nim zachwycone - nie tylko zwróciły uwagę na elegnacki trzonek, ale spodobała się im przyjemna miękkość włosia i komfort aplikaci. Na pewno
wzbogacę swoją kolekcję o kilka kolejnych sztuk, by mieć oddzielne „skunksiki”
do podkładu, różu, rozświetlacza i brązera.
Marta Chowańska
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoją opinię, zachęcam do zadawania pytań - chętnie doradzę :). Chcesz dobrać kosmetyki, porozmawiać o możliwościach współpracy lub umówić warsztaty - napisz e-mail na martachowanska@wp.pl