EASY STROBING - MODELOWANIE TWARZY PRZY UŻYCIU ROZŚWIETLACZA
Chyba każda osoba minimalnie zainteresowana makijażem słyszała już o strobingu. Mam wrażenie, że to hasło pojawia się wszędzie, a internet zdaje się krzyczeć: rozświetlajcie się! :) Dlatego dziś pokażę Wam jak to zrobić w prosty sposób.
Czym jest strobing? Najprościej ujmując to modelowanie twarzy poprzez rozświetlanie. Nazwa kojarzy się ze stroboskopem i faktycznie, chodzi tu o efekt odbicia światła (chociaż nie w stylu dyskotekowej kuli ;)). Według mnie to jedna z najlepszych technik makijażu pozwalających uzyskać efekt zdrowej, promiennej cery. I dlatego warto zwrócić na nią uwagę :).
Powyższe zdjęcie prezentuje ten sam makijaż przed i po użyciu rozświetlacza. Ze względu na subtelność efektu strobing świetnie sprawdza się w dziennych makijażach, a tym mocniejszym (jak na zdjęciu) również dodaje lekkości. Inaczej ujmując - tradycyjne konturowanie, oparte na matowych produktach może wyglądać ciężko i sztucznie. Strobing, dzięki odbijaniu światła imituje naturalną świetlistość cery, dzięki czemu wygląda bardziej naturalnie.
W rezultacie oznacza to, że możecie użyć znacznej ilości pudru, podkładu czy korektora (np. jeśli macie problemową cerę) i umiejętnie użytym rozświetleniem złagodzić optycznie "ciężkość" takiego makijażu. Możecie też nałożyć mniej kosmetyków, a dzięki strobingowi nadać blask cerze. Dodatkowo (podobnie jak w przypadku tradycyjnego konturowania) rozświetlacz uwypukla wybrane miejsca na twarzy, "poprawiając" rysy.
Jak to zrobić? :)
Trudno było mi uchwycić efekt na zdjęciu (stąd tyle "zapożyczonych" fotografii), dlatego nagrałam krótki instruktaż.
1. Strobing zaczynamy od nałożenia "normalnego" makijażu. Oznacza to, że jeśli na co dzień używasz kremu BB lub kryjącego podkładu nakładasz go jak zwykle i lekko przypudrowujesz. W przypadku tłustej cery (jak moja) ilość pudru matującego musi być większa. Paradoksalnie, w takiej sytuacji, im bardziej chcemy rozświetlić skórę, tym mocniej musimy ją zmatowić, inaczej rozświetlacz tylko podkreśli naturalne błyszczenie. Puder brązujący nakładam oszczędnie.
2. Jeśli wolisz rozświetlacze płynne lub kremowe nakładaj je bezpośrednio na podkład. Prasowane i sypkie - na wcześniej przypudrowaną twarz.
3. Do tej techniki używam dwóch rozświetlaczy. Pierwszy - o satynowym wykończeniu, zbliżony do odcienia cery (Hean, Glam Highlighter nr 205) nakładam pędzlem do różu na większe partie twarzy (skronie, szczyt kości jarzmowych, pod linią brązera). Drugi - mocno błyszczący, jaśniejszy (Lovely, Gold Hihglighter) służy do akcentowania "mniejszych powierzchni" takich jak nos, łuk kupidyna czy okolice oka.
Oba rozświetlacze recenzowałam TUTAJ.
4. W rozświetlaniu bardzo ważny jest umiar i dokładne roztarcie kosmetyku, dlatego dosłownie muskam skórę odrobiną produktu, a potem rozcieram pędzlem. Warto obejrzeć efekt w świetle dziennym :).
I tyle - prosty, efektowny sposób na "odciążenie" makijażu, który warto wprowadzić do codziennej rutyny.
"Strobingujecie" się? :) Czekam na Wasze komentarze :)!
źródło zdjęć |
Czym jest strobing? Najprościej ujmując to modelowanie twarzy poprzez rozświetlanie. Nazwa kojarzy się ze stroboskopem i faktycznie, chodzi tu o efekt odbicia światła (chociaż nie w stylu dyskotekowej kuli ;)). Według mnie to jedna z najlepszych technik makijażu pozwalających uzyskać efekt zdrowej, promiennej cery. I dlatego warto zwrócić na nią uwagę :).
Powyższe zdjęcie prezentuje ten sam makijaż przed i po użyciu rozświetlacza. Ze względu na subtelność efektu strobing świetnie sprawdza się w dziennych makijażach, a tym mocniejszym (jak na zdjęciu) również dodaje lekkości. Inaczej ujmując - tradycyjne konturowanie, oparte na matowych produktach może wyglądać ciężko i sztucznie. Strobing, dzięki odbijaniu światła imituje naturalną świetlistość cery, dzięki czemu wygląda bardziej naturalnie.
źródło |
Jak to zrobić? :)
Trudno było mi uchwycić efekt na zdjęciu (stąd tyle "zapożyczonych" fotografii), dlatego nagrałam krótki instruktaż.
1. Strobing zaczynamy od nałożenia "normalnego" makijażu. Oznacza to, że jeśli na co dzień używasz kremu BB lub kryjącego podkładu nakładasz go jak zwykle i lekko przypudrowujesz. W przypadku tłustej cery (jak moja) ilość pudru matującego musi być większa. Paradoksalnie, w takiej sytuacji, im bardziej chcemy rozświetlić skórę, tym mocniej musimy ją zmatowić, inaczej rozświetlacz tylko podkreśli naturalne błyszczenie. Puder brązujący nakładam oszczędnie.
2. Jeśli wolisz rozświetlacze płynne lub kremowe nakładaj je bezpośrednio na podkład. Prasowane i sypkie - na wcześniej przypudrowaną twarz.
3. Do tej techniki używam dwóch rozświetlaczy. Pierwszy - o satynowym wykończeniu, zbliżony do odcienia cery (Hean, Glam Highlighter nr 205) nakładam pędzlem do różu na większe partie twarzy (skronie, szczyt kości jarzmowych, pod linią brązera). Drugi - mocno błyszczący, jaśniejszy (Lovely, Gold Hihglighter) służy do akcentowania "mniejszych powierzchni" takich jak nos, łuk kupidyna czy okolice oka.
Oba rozświetlacze recenzowałam TUTAJ.
4. W rozświetlaniu bardzo ważny jest umiar i dokładne roztarcie kosmetyku, dlatego dosłownie muskam skórę odrobiną produktu, a potem rozcieram pędzlem. Warto obejrzeć efekt w świetle dziennym :).
I tyle - prosty, efektowny sposób na "odciążenie" makijażu, który warto wprowadzić do codziennej rutyny.
"Strobingujecie" się? :) Czekam na Wasze komentarze :)!
Ja dopiero niedawno odkryłam magiczne moce rozświetlacza. Jutro wybieram się właśnie po ten z lovely i na pewno wypróbuję Twój instruktaż, mam nadzieję że mi wyjdzie i nie będę się świecić jak bombka choinkowa ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten rozświetlacz :) !
UsuńStrobing również i mnie zaintrygował :) Niebawem u mnie też pojawi się post o tym, jak wykonać strobing face :D
OdpowiedzUsuńI love strobing
OdpowiedzUsuńhttp://www.otwartysalon.pl/2015/10/strobing-olsniewajacy-makijaz.html
Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń